lis 25 2008

lolpe


Komentarze: 1

No.. ekhem... zabijcie mnie, pozwalam... nie mam usprawiedliwienia... notki nie byŁo miesiąc... zabijcie mnie zabijcie, pożycze nawet nóż, piŁę lub co tam chcecie :P W każdym razie notka będzie teraz, postaram sie napisać jak najdŁuższą... :) Jak skończe to poczytam komcie :P :P Heh i przepraszam, że nie wchodziŁam na blogi i nie komentowałam... Aha, byŁ ktoś na koncercie? Jak wrażenia? Może ma już ktoś jakieś foty z koncertu? Pisać w komciach :) Aha i bardzo dziękuję za pomoc w tamtej stronce i za piosenki :) Aha, chce ktoś piosenki? :P Bo mam wszystkie :P No i jeszce pytanko czy ktoś ma piosenkę "Radio brennt" :P Kurde rozgadaŁam sie :P No, macie notke, czytajcie :p


Odwróciłam się i zobaczyłam Jo...
Uśmiechnęłam się do niego szeroko i zaczęliśmy bujać sie w rytm muzyki :P Bawiłam się świetnie... Po paru piosenkach jo zbliżył sie tak, że nie dzieliła nas żadna odległość, a jego ręce zjechały niżej bioder... Zrobiło mi się gorąco i trochę sie speszyłam ale nic nie mówiłam bo nawet mi się to podobało :) :P Właśnie schodziliśmy na dół kiedy wparował Schlagi  z kamerką i dwoma kumplami :). Złapał w pasie, Jo, a Schlagiego złapał jeden z jego kumpli ;p Drugi trzymał kamerkę a my tańczyliśmy sobie w czwórkę :P Najśmieszniejsze było to, że dołączyło sie do nas kilka osób Ja już nie tańczyłam tylko prawie sikałam ze śmiechu
-Chodź- Jo złapał mnie za rękę i pociągnął do salonu. Usiedliśmy w ścisku na wolnym kawałku kanapy
- I jak sie podoba?- zapytał
-Super- uśmiechnęłam sie słodko
-W końcu wakacje- uśmiechnął sie błogo- jeszcze tylko trzeba iść w poniedziałek po świadectwa
- A ja nie
- Jak nie?
-Dostane świadectwo z mojej starej szkoły, moi rodzice mają po nie polecieć :)
-Polecieć?
-No samolotem, przeyjechaŁam z Angli, ale jestem Polką, ale mieszkam w Niemczech- mój wywód spowodował wybuch śmiechu :p
Po godzinnej gadaninie:
-Idziemy tańczyć?- spytał Jo
-Po następnej piosence- uśmiechnęłam się, a on zaczął rozglądać sie dookoła. potem zaczął wywracać głupio oczami, kiwać sie powoli na boki i ruszał głupio rękami :P
- co Ci?- zaczęłam się śmiać
- A nic- speszył się troszeczkę a ja spojrzałam na niego badawczo
-No co ty robiłeś?- śmiałam sie głośno
- No nic
-Ok, nie męczę Cię już- dalej sie śmiałam
-Masz łaskotki?- spytał się
-Nie- odpowiedziałam pewnie- Nie?- zaczął mnie łaskotać a ja...? Zer reakcji
-Hahaha- dopiero po chwili się  śmiałam... Z miny Jo :D
-Ale bieda- jęknął i usiadł spokojnie obok mnie
-Chodź, kończy sie ten kawałek- wstaliśmy, a Jo złapał mnie za rękę i pociągnął w tłum
Usłyszałam piosenkę Slipknotu- Vermilion part. 2... To była wolna piosenka...
- O jak sie trafiło- uśmiechnął sie podejrzanie Jo i przyciągnął mnie do siebie. Położyłam mu dłonie na ramionach i zauważyłam jak szczerzy się do niego Schlagi który stał przy sprzęcie. Jo siedział cicho więc ja tez nic nie mówiłam. Myślałam... Myślałam nad tym, że to moje pierwsze chwile w  życiu kiedy jestem tak blisko z chłopakiem... Bardzo fajnym chłopakiem...
Kiedy piosenka się już kończyła, modliłam sie w duchu żeby wszystkie już do końca były wolne...
Billy Talent- Surrender... Ohhh...
-Wow, następna, i dobrze, nie chciałem Cię puszczać- uśmiechnął się ślicznie a ja oparłam głowę na jego ramieniu
-Ja też nie- odpowiedziałam a on pogłaskał mnie delikatnie po plecach. Było mi tak dobrze wdychając jego zapach i tuląc sie do niego.
Jak usłyszałam, że następna piosenka to green day- closing time - zaśmiałam się cicho- Następna wolniejsza :)
W połowie piosenki:
-Dzięki, że przyszłaś- powiedział Jo
-Proszę bardzo- uśmiechnęłam sie
- Dzięki, że sie tu przeprowadziłaś
- Dziękuj moim starym, ja też się ciesze
Chwila milczenia...
-Ciesze się, że jesteś wiesz?- usłyszałam jego cichy szept . Wtedy podniosłam głowę i spojrzałam mu w twarz...
-Bardzo mi sie podobasz- powiedział prawie bezgłośnie i dotknął delikatnie swoim policzkiem mój, po chwili poczułam jego miękkie usta na policzku, a potem jeszcze delikatniej musnął ustami moje wargi... Wiedziałam co zaraz się stanie... mój pierwszy pocałunek... Taki magiczny :) ... Chciałam tego...
Spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami. Uśmiechnęłam sie lekko i stanęłam na palcach żeby dosięgnąć jego ust. Nachylił sie nade mną i nasze usta znów się złączyły
-JO!- Fabi zmaterializował się znikąd :D Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Co?- widać było , ze Johanes się wkurzył
-Ash'ka Cię woła, Jest w kuchni
- co chce?
-Mówi , że to coś ważnego
-przepraszam, zaraz wrócę- powiedział mi do ucha
- ok... zgodziłam sie, a Jo pobiegł do kuchni
-Zatańczysz?- zapytał Fabi, a ja sie zamyśliłam...  Wygląda świetnie.. Ale... Dla niego liczy się tylko wygląd...
-Spadaj- odeszłam kilka kroków dalej
- No Amanda...
- Nie!
- No chodź- złapał mnie za reke i pociągnął do siebie
-ODWAL SIE!- odepchnęłam go z całej siły i zgubiłam w tłumie ludzi... Usiadłam w kącie ogrodu Schlagiego gdzie prawie nie dochodziła muzyka. Oparłam sie o płot i oplotłam kolana rękoma... Zrobiło mi się smutno... Sama nie wiedziałam dlaczego... Bo nic nie wyszło z pocałunku z Jo? Czy dlatego, że Fabi to skończony idiota?
- Wiedziałam, że życie jest pieprzeniete0- westchnęłam
Nie wiem ile tam siedziałam.. Godzinę? Dwie godziny? Pięć minut?  W każdym razie po jakimś czasie przyszedł Jo
-Miałaś poczekać- ukucnął sobie naprzeciwko mnie
-Ten idiota mnie wkurzał, a co chciała Ash?
-Ash nigdzie nie było, albo sobie poszła, albo Młody coś wymyślił. Niech go tylko zobaczę to mu nogi z dupy powyrywam. A jak Cię wkurzał?
-Po prostu był nachalny
- Może za dużo wypił?
-Nie wiem, może
- chodź, tu jest zimno
- No to co- westchnęłam
- coś sie stało?- okrył mnie swoją bluzą i po moim ciele rozeszło sie rozkoszne ciepło...
-Nie- wstałam- śpać mi  się chce
-Ok- Jo wyjął z kieszeni telefon i wykręcił do Ash
-Ona też idzie spać, Chodź- objął mnie ramieniem i poszliśmy do domu. Na górze była już Ashlee
-Dobranoc- powiedział Jo i pocałował mnie delikatnie w usta, poszedł do siebie.
-Gdzie ty całą noc byłaś?- spytałam
-Jutro Ci opowiem- powiedziała ziewając- I chyba ty tez masz mi coś do powiedzenia- wskazał na pokój Jo
-Nie ma co- odpowiedziałam i weszłam za nią do pokoju- kogo to pokój?
-Mój, ciotka mnie rozpieszcza bo sama nie ma córki
-Aha- wzięłam od niej jakąś piżamę i poszłam się przebrać. Po chwili byłam z powrotem. Położyłam sie na łóżku i od razu zasnęłam...

Zachciało mi sie siku... wstałam i poszłam załatwić swoje sprawy... Zostawiłam pokój otwarty żebym potem wiedział gdzie mam wrócić... Wszędzie było ciemno ale jakoś trafiłam. Zrobiłam to co musiałam i kiedy myłam ręce usłyszałam kroki na korytarzu. Kiedy wyszłam nic nie zauważyłam, nigdzie nikogo nie było... Weszłam do otwartego pokoju i od razu coś mi nie pasowało bo potknęłam się o jakieś ciuchy których wcześniej tam nie było... chyba...
-Może niechcący przewróciłam- mruknęłam do siebie i położyłam się  spać...

-Hihi, teraz zrób fotkę z boku, odkryj jej kolano
-No- usłyszałam jakieś głosy i chichoty i otworzyłam oczy
-Ups... Kłopoty... - mruknął Schlagi, a ja spojrzałam w bok. Krzyknęłam, co wywołało wybuch śmiechu i wybudzenie osoby z którą spałam a mianowicie był to Johannes (Czy jak to sie pisało, już nie pamiętam :P)
-Co jest?- zapytał zdziwiony,a ja zdjęłam jego rękę z mojej talii
-No właśnie- spojrzałam na nich z rządzą mordu- Co ja tu robię?
- Sama weszłaś!- śmiała się Ash, a ja skojarzyłam sobie fakty
-To ty! Ty zamknęłaś swoje drzwi a otworzyłaś tutaj! Zabije Cię!- wyskoczyłam spod kołdry i zaczęłam ja gonić. Wybiegłam za nią do ogrodu i nadepnęłam stopa na szkło -AŁA!- wydarłam się i spojrzałam na kapiącą na trawę krew
-Co jest?- podbiegła do mnie, a ja się o nią podparłam. Pokuśtykałam do domu...
-co sie stało?- chłopacy zbiegli na dół
-Nie posprzątaliście idioci! Mieliście to robić od razu kiedy bydło sie wyniesie!!! Wy debile! Ona zaraz zemdleje!- i jak na zawołanie upadłam na podłogę...

-No w końcu- uśmiechnęła sie Ash. Za nią stał Jo
-Przepraszam! Ja nie chciałam! To przez tą krew...
-Spokojnie, już po wszystkim- powiedział Jo, a ja spojrzałam w dół- stopka w bandażu :)
-Dzięki
-Nie ma za co
-Chodźcie na śniadanie!- zawołał ktoś z kuchni
-Dasz rade?
-Dam- wstałam ale zabolało- Nie dam- jęknęłam
-Pomogę Ci- Jo wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni. Wszyscy siedzieli oprócz mnie bo zabrakło krzeseł
-Pójdę po krzesło- powiedział Fabi (On tez tam był^^)
-Nie ma potrzeby- Jo odsunął sie z krzesłem i pociągnął mnie do siebie. Wszyscy oprócz Fabiego się zaśmiali
-No dzięki za te kościste kolana- powiedziałam śmiejąc się
-To może teraz Max i Ashlee powiedzą nam łaskawie gdzie byli cała noc co?- zapytał Schlagi
-Na ławce- powiedział Max puszczając oczko do chłopaków
-To znaczy?- spytałam
-Później Ci powiem- powiedziała Ashlee
-Kobiety...- mruknął Max- wszystko sobie mówią
-Max? Przecież my tez sobie wszystko mówimy- Schlagi wybuchnął śmiechem
-No może...- śmiali się wszyscy...

-To teraz gdzie Cię zanieść księżniczko?- zapytał Jo kiedy wszyscy skończyli jeść
-Na górę, muszę sie w końcu ubrać- Tylko Ja byłam w pidżamie
-Sie robi- po chwili już byłam na górze. Ubrałam się, rozczesałam włosy
-Pomalujesz mnie?- spytałam Ashlee
-Sama sie pomaluj
- Ostatni raaaz...
-Musisz sie nauczyć! nie!
-No Ashlee- zrobiłam "oczka"
-Ok! Ale więcej mnie o to nie proś!
Po 15 minutach byłam gotowa do wyjścia
-Odprowadzić was?0 spytał Jo
-trafimy- odpowiedziała Ashlee
-No jak chcecie, Narazie kuzynka, hej piękna- obcałował Ash, a potem dał mi kissa.. tak prawie w usta.. :)
-Pa chłopaki- powiedziała i dała buziaki całej reszcie- Pa cioto - poczochrała Fabiemu włosy :P
-Pa szmato- wystawił jej język
-No narazie! Liczę, że mnie jeszcze kiedyś zaprosicie!-
-zawsze!- zawołał max i mnie przytulił a potem dał buzi, potem jeszcze Schlagi
-Yyy.. Cześć- powiedziałam do Fabiego
-Hej- uśmiechnął sie do mnie, ale ja nie odwzajemniłam uśmiechu...

-O co chodzi z tą ławką?- spytałam
-Wiedziałam, że zapytasz - wytknęła mi jęzor :P - Chłopaki zabierają tam dziewczyny. tam jest tak ślicznie... Tylko żadna nie wie gdzie to jest!
-Jak to?
- No bo zawiązują Ci oczy. Ja miałam tak samo.
-A co robiliście?- zapytałam ze śmiechem
-Całowaliśmy się - powiedziała rozanielona
-Jesteście razem?
-Nie wiem, chyba tak, a co robiliście z Jo?
-Czekaj- wyciągnęłam z kieszeni telefon bo dostałam sms- To od Jo, skąd on ma mój numer???- spytałam a ona zrobiła głupia minę. Stwierdziłam, że zadałam głupie pytanie :P
-Nie marudź, tylko czytaj!
-Hej księżniczko! zapomniałem zapytać czy pójdziesz ze mną jutro na spacerek :* odp Jo- przeczytałam
-Zgódź się! Zgódź!
-No- odpisałam, że czemu nie i potem mu powiem o której godzinie
-Dobra to pa- Ash pocałowała mnie w policzek i rozeszłyśmy się do domów. Pokuśtykałam na chatkę :)
-I jak było?- zapytali rodzice kiedy weszłam do domu
-Super! po prostu bosko...- opadłam na kanapę
-ślicznie wyglądasz- uśmiechnął sie tata
-Dzięki
-Kochanie kupiłam Ci jeszcze kilka potrzebnych rzeczy, leżą na łóżku
- Ok- poszłam do pokoju i stwierdziłam, że moja mama to wariatka :) Te kilka potrzebnych rzeczy to 4 duże torby...
-Ehh- zaczęłam to rozpakowywać. Rzeczywiście- wszystko co potrzebuje dziewczyna + ciuchy :)
Kiedy wszystko leżało juz na swoim miejscu, przebrałam się w śmieze ciuchy ( obdarte jeansy i koszulka na ramiączkach w kropki) i spojrzałam w lustro. jeszcze wczoraj patrzyła na mnie zdołowana nieśmiała dziewczyna... A dzisiaj? Cieszyłam się że dałam sie trochę przerobić :) W tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi...



Trararaatattatatata koniec :P Nie no żarcik czytajcie dalej :P jeszce troszeczke :p Ale jak powiecie, że odcineczek krótki to powystrzelam :P x) Czytać i rozkoszować sie bo notki pewnie długo nie będzie laseczki:) :P



Leżałam sobie na materacyku w basenie i sie opalałam. To znaczy opalałam się wcześniej bo na dworze robiło się już ciemno... A więc "opalałam się" i chyba juz prawie zasypiałam....
-Ekhem- ktoś głośno chrząknął, a ja zerwałam się do pozycji siedzącej i wpadłam do wody
-Hahahhahaha- usłyszałam głos Maxa kiedy sie wynurzyłam
-Ale śmieszne!  ha Ha Ha! Wystraszyłeś mnie- wyszłam z basenu- chodz do mnie- zaprowadziłam go do siebie
-Fajny pokój- odparł kiedy zobaczył ciemnofioletowe ściany- Grasz?- wskazał na perkusje w kącie pokoju...
Nie umiem. zawsze chciałam się nauczyć ale jakoś nigdy nie miałam czasu!
-Aha- max usiadł na fotelu
-Czekaj chwile- otworzyłam szafę i wyciągnęłam ciuchy do ubrania- coś się stało?- zawołałam z łazienki
-Tak. To znaczy nie!
-Więc?- wyszłam z kibla zapinając bluzę :P
-Chodzi o Ash. Z tego co wiem to jesteś jej najlepsza koleżanką
-Tak? No ale mów o co chodzi
-Pewnie mówiła Ci co się wczoraj działo
-Ano- uśmiechnęłam się
-Ona mówiła coś o mnie? To coś dla niej znaczyło?
-Myślę, że dużo. A jesteście razem?
-Nie. To znaczy nie wiem czy ona chce
-Wierz mi, że chce, pogadaj z nią
-A jak odmówi?
-Nie odmówi, na pewno nie!
-No ok, idziesz się przejść?- spytał
-Mogę iść- ubrałam buty i wyszliśmy z domu.
-Coś Cię łączy z Jo?- zapytał Max
-Yyyy... - nie wiedziałam co mam powiedzieć
-Bo coś mi się wydaje, ze tak. Schlagi mi coś wspominał o macankach
-Macankach!!!???- wydarłam się i stanęłam jak wryta
-No dobra... Przytulankach...- wybuchnął głośnym śmiechem
-No właśnie! I nie wyolbrzymiaj mi tutaj :P I nas nic nie łączy, kumplujemy sie tylko
-Ahaaa
-I żeby nie było, My sie nie macaliśmy tylko tańczyliśmy
-I spaliście razem zapomniałaś???
-To sie nie liczy bo to przez was!- walnęłam go w ramie a on znów się śmiał
-DOBRA KONIEC TEMATU!
-Jak sobie chcesz- westchnął
Łazilismy z Maxem p mieście do 21... W końcu musiałam iść do domu. Umyłam sie, przebrałam i poszłam spać...

Rano obudził mnie dzwonek telefonu. Dzwonił Jo
-Tak?- spytałam zaspanym głosem
-obudziłem Cię?
-Szczerze?- wybełkotałam
-Przepraszam, myślałem, że już nie śpisz- kiedy to powiedział, spojrzałam na zegarek- 13!!!
- o kur**-pomyślałam
-nic nie szkodzi
-To o której masz czas?- spytał
- O każdej- ziewnęłam
-Więc?
-O szesnastej???
_ ok, to o 16.00 pod twoją szkołą . Pa piękna
-hej- nacisnęłam czerwoną słuchawkę i zwlokłam sie z łóżka. Miałam 3 godziny
Poszłam pod prysznic, Długo tam siedziałam, a potem suszyłam włosy. Uczesałam się w dwie luźne kitki.
-O mattkooo!- mruknęłam kiedy zobaczyłam stertę kosmetyków do makijażu. Wzięłam do ręki korektor...
-No nie!!!- wyrzuciłam z dzikim okrzykiem za okno czarną kredkę do oczu, wkurzała mnie... Zmyłam ją i nałożyłam tylko cień do powiek  i pomalowałam rzęsy. Spojrzałam do lustra- Może być. Z ulgą zajrzałam do szafy. Wyciągnęłam czarne leginsy do łydki, dżins mini (stwierdziłam, że gdyby nie getry to nigdy bym jej nie ubrała) , czarno białą tunikę w paski na krótki rękawek i czarne laczki (czyt, balerinki). Ubrałam sie i spojrzałam na zegarek: 15.00
-O boże, głupie malowanie- westchnęłam i zeszłam na obiad. Zjadłam jedną kanapkę i wyszłam bo mi sie nudziło...
Od razu zaczęło grzmieć... W połowie drogi lunął deszcz. Przyśpieszyłam kroku modląc sie żeby  na terenie szkoły był chociaż jeden mały daszek... Niestety nie było...
-O nie! - jęknęłam i oparłam się o ścianę sali gimnastycznej. Była dopiero 15.40...
Około 16 mogłam się założyć że nawet moje majtki są mokre :P Lało jak  scebra (czy jak to sie tam pisze... :P) a ja trzęsłam sie z zimna... 10 minut później Jo dalej nie buło... Ruszyłam zmarznięta w stronę furtki...

Tratatta teraz serio koniec :):) Piszcie komenty, zabijcie mnie ale proszę nie marudzić ze nocia krótka :p palce mnie bolą :) Buziaki, pozdrawiam :*

hipogryp : :
essay order
08 września 2011, 11:08
I can only imaginne how it was strange and unpleasant to you!

Dodaj komentarz